sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 5 "Ono bije tylko dla ciebie"

*Katniss*

- Jesteście przygotowani na rozmowę z Caesarem Flickermanem? - zapytałam i obróciłam głowę w ich stronę. Kiwnęli lekko głowami, a zilustrowałam ich wzrokiem. Julianne miała na sobie błękitną, delikatną zwiewną sukienkę i czarne balerinki. Wyglądała jak mała dziewczynka, bo jest bardzo niska. Ma mniej niż metr sześćdziesiąt, przy Mario wygląda uroczo. Szkoda, że najprawdopodobniej za niedługo ich... nie będzie.
- Nie denerwujcie się. Nie macie nic do stracenia... - ostatnie słowa Peety ugrzęzły mi w głowie i odbiły się w niej donośnym echem. Ma rację, ale nie musi ich dołować. Wiem, że nie chciał by to tak zabrzmiało, ale już za późno. Pewnie boli ich to. Fakt, że w nich nie wierzy musi być okropnie dołujący. Posłałam mu mordercze spojrzenie, a on przeprosił ich wzrokiem.
- Masz rację. - powiedział Mario i uśmiechnął się smutno. - Nie mamy nic do stracenia. Sam dobrze wiesz jak to jest. Nie mieć nic do stracenia. Nasze życie jest na krawędzi. Jeden zły ruch i już nigdy się nie obudzimy. Smutne ale tak cholernie prawdziwe. - Julianne spojrzała na Mario zamglonym wzrokiem. Bardzo się do siebie zbliżyli, oby nie za bardzo... Kapitol drugi raz nie zrobi tego co zrobił w czasie naszych igrzysk. Zwycięzca może być tylko jeden. Jeden z dwudziestu czterech przegranych. Tak, przegranych. My wszyscy przegraliśmy. Jedni zapłacili za to życiem, drudzy też. Kapitol żyje naszym życiem. Wiedzą o nas więcej niż ktokolwiek inny. Nie możemy mieć tajemnic. Całe nasze życie mają na talerzu.

*Julianne*

- Wchodzisz za chwilę. - powiedział jakiś pomarańczowy mężczyzna do mnie. Um ok. Dzięki temu wywiadowi poznałam moich przeciwników. Zawodowcy mają po kolei na imię: Manuel, Sasha, Thomas, Ashley, Ann i Robert. Ci ostatni są małżeństwem... Tak, to jest co najmniej dziwne. W Panem nie można brać tak szybko ślubu. Chyba, że zdobędzie się pozwolenie od prezydenta. Ich rodzice muszą być poważani. Pewnie któreś z nich przetrwało igrzyska. Najpierw wylosowali Ann. Nikt się za nią nie zgłosił... Nie wiem czemu, ale sądzę, że nie była lubiana. Robert zgłosił się na ochotnika. To straszne... W historii igrzysk nigdy nic takiego nie miało miejsca. Kochankowie bez przyszłości... Jak słodko to brzmi. Do zawodowców dołączyła również dziewczyna z dystryktu Marco - Lucy. Z Piątki pochodzą Lukas i Demi. Przystojny chłopak i urocza dziewczyna. Czuję, że moglibyśmy się polubić, ale nie ma czasu na jakiekolwiek relacje. Dystrykt Szósty reprezentują Mitch i Cara, Siódemkę Mats i Lisa - najmłodsza uczestniczka, ma zaledwie trzynaście lat. Biedna dziewczynka. Ósemka to Gerard i Shakira, Dziewiątka Jacob i Paula, Dziesiątka Sven i Sarah, Jedenastka Gabriel i Kaitlyn. I my. Sama dziwię się, że pamiętam ich imiona. Pewnie imiona przyszłych morderców zapamiętuje się lepiej... 
- Julianne Walter! - zawołał Caesar. Weszłam na scenę, mijając się z Gabrielem z Jedenastki. Zmroził mnie wzrokiem i uśmiechnął się groźnie. On wygląda jak typowy morderca. Przywitałam się z Caesarem i usiadłam na pomarańczowym fotelu. - Julianno opowiedz nam może trochę o tym jak podoba ci się w Kapitolu.
- Jest tu bardzo ładnie. Poza tym macie tu tyle dóbr. Jedzenie pierwsza klasa. - uśmiecham się do publiczności a Caesar zaśmiał się wdzięcznie. 
- Kogo zostawiłaś w domu? - zapytał z poważną miną i złapał mnie za rękę.
- Tatę i mamę... - odpowiedziałam i zacisnęłam wargi w cienką linię. 
- Z tego co wiemy twoja mama jest chora. 
- Tak. Ma problemy z bólem głowy, ale to w tym momencie pewnie nie jest dla niej ważne. Na pewno mi kibicuje. - patrzę prosto w obiektyw kamery. - Kocham cię mamo i ciebie tato też. - uśmiecham się i słyszę dźwięk, który obwieszcza, że mój czas się skończył. O ironio... Schodzę z sceny i widzę Mario. Padam mu w ramiona. Chcę płakać, ale nie mogę.
- Muszę iść Księżniczko, - szepcze i całuje mnie w czoło.

*Mario*

- Więc co między wami jest? - pyta Caesar i uśmiecha się chytrze. - Między tobą i Julianną rzecz jasna.
- Jesteśmy przyjaciółmi nic poza tym. - odpowiadam sucho.
- Doprawdy? To co przed chwilą działo się za sceną tak nie wyglądało.
- Ale jest. - mówię z stoickim spokojem, ale najchętniej przywaliłbym temu idiocie z zielonymi włosami. 
- Dobrze. Ponoć świetnie władasz nożami? - pyta jakby od niechcenia. Chyba mnie nie lubi. Czy to ważne? Też za nim nie przepadam. Co za różnica i tak umieram. 
- Nie tylko to umiem. - mówię arogancko.
- A możesz zdradzić co jeszcze? 
- Chyba nie myślisz, że powiem ci to. Przecież moi rywale mogliby to wykorzystać to przeciwko mnie. Nie jestem aż taki głupi.
- Nie wątpię. - mówi przez śmiech. Czy ten dupek mnie obraża?! Posyłam mu lodowate spojrzenie, a on delektuje się moją nienawiścią do niego. Ugh czy Kapitolińczycy to kompletni idioci? Słyszę dźwięk po, którym mogą zejść z sceny. Caesar podaje mi swoją zadbaną dłoń. Patrzę na nią, a później na niego i uśmiecham się arogancko. Ignorując jego dłoń, wyciągniętą w moją stronę, żegnam się z publicznością i schodzę z sceny, zostawiając na niej zdziwionego prezentera. Miałem ochotę pokazać mu środkowy palec, ale się powstrzymałem. Witają mnie zaskoczone twarze moich mentorów i Julianny.
- Wróciłem Kochani. - mówię ze śmiechem i ironią w głosie.
- Świetna robota. - mówi Katniss i przybija mi piątkę.

*Peeta*

Leżałem w łóżku i głaskałem plecy Katniss, To już jest koniec względnego spokoju. Teraz zacznie się walka o ich życie. Mamy dużo sponsorów. Damy radę. Zrobimy wszystko, żeby ich uratować. To będzie ciężkie i mam nadzieję, że nie okaże się syzyfową pracą. 
- Boję się. - mówi Katniss i spogląda na mnie spod przymrużonych powiek. Też się boję. Jak cholera. Boję się, że popełnimy błąd, że zostaną zabici na naszych oczach, że ich rodziny będą na nas patrzeć z żalem w oczach gdy wrócimy bez chociażby jednego z nich. Boję się tego co nieubłaganie nastąpi. 
- Ja też. Ale jesteśmy razem. Damy sobie radę. Musimy być dobrej myśli. - pocałowałem ją, a ona oddała pocałunek. Przyciągnąłem ją na mój brzuch i wziąłem jej twarz w moje dłonie, dalej całując ją. 
- Peeta. - jęknęła w moje usta. Przejechałem ręką po jej nagich plecach i spojrzałem jej prosto w szare tęczówki. 
- Kocham cię. - mówię jak przez mgłę. - Odkąd skończyłem kilka lat. Kocham cię od tamtego momentu tak mocno, że mógłbym ci podarować gwiazdkę z nieba, gdybyś tylko tego zapragnęła. Kocham cię tak jak nikt inny nie potrafi. Przytulając cię, mam przy sobie cały mój świat. Mówiąc do ciebie mówię do całego mojego życia. Będą z tobą czuję, że mam dla kogo żyć. - zdziwiona spogląda na mnie tak jakby chciała mi powiedzieć coś ważnego.
- Też cię kocham. - mówi tylko trzy słowa, ale one zdecydowanie mi wystarczają. Uśmiecham się pogodnie i głaszczę jej policzek. Całuję ją w czoło, a po chwili ona kładzie się na mnie. Jej głowa ląduje po lewej stronie mojej klatki piersiowej tak, że może słuchać bicia mojego serca.
- Ono bije tylko dla ciebie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Pszczółki :) Mam ferie!!! Boże jestem taka szczęśliwa jakbym wygrała milion dolarów. Wreszcie odpocznę, napiszę klika rozdziałów, poczytam i spotkam się z przyjaciółmi. Wiem zachowuję się jak dziecko. A Wy? Miałyście już ferie, macie czy będziecie miały? ;) 
Trzymajcie się cieplutko :*

2 komentarze:

  1. Super rozdział jak zwykle czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Na początku chce cię przeprosić, że pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się mój komentarz, ale jakoś tak wyszło, że zrobiłam sobie małą przerwę w pisaniu i wchodzeniu na bloggera.
    No ale teraz jestem i nadrobiłam wszystko. Kocham to opowiadanie ❤❤❤❤
    Zaimponował mi Mario w wywiadzie. Nie udawał, że jest kimś innych. Był sobą :) Zaczynam poważnie się bać dalszych rozdziałów. Nie wiem co mysleś o arenie i wydarzeniach związanych z nimi. Mam cichą nadzieję, że cała trójka wyjdzie z tego cało ❤❤❤❤
    Co do twego pytania o FERIE to z przykrością stwierdzam, że właśnie mi się skończyły. Od poniedziałku czeka mnie szkoła :( Masakra :(

    Dodaj szybciutko następny rozdział, bo nie mogę się doczekać :) :)
    Buziaczki ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń