*Katniss*
- Za niedługo będziemy w Kapitolu. - powiedziała Effie i poprawiła swoją fioletową perukę. Rzeczywiście po jakiś dwudziestu minutach zobaczyliśmy kapitolońskie budynki.
- Uśmiechajcie się i machajcie. Zdobędziecie tym sympatię publiczności i tym samym sponsorów. - zarządzam. - Jak ten pan. - wskazałam na Peetę, który od razu gdy usłyszał swoje imię podniósł wzrok znad kolorowego pisma. Podniósł jedną brew w bardzo wymowny sposób.
- Pierwszy raz byłem w Kapitolu. Te budynki i ludzie tak zadziałały. Poza tym lubię być miły. - odgryzł się i uśmiechnął. Pociąg zatrzymał się. Mario i Julianne poradzili sobie ze zdobywaniem sympatii. Ludzie na dworcu krzyczeli i klaskali. Gdy tylko wyszliśmy razem z Peetą tłum zaczął jeszcze głośniej krzyczeć. Mellark objął mnie ramieniem i pocałował czule. To na wypadek jakby Snow stwierdził, że wcale się nie kochamy, a to co działo się na arenie było tylko grą. Z mojej strony trochę było, bo gdzieś tam na dnie mojej podświadomości miałam nadzieję, że taki fajny chłopak jak Peeta mnie nie kocha. Myślałam, że nie dam mu tego czego pragnie. Teraz widzę, że świetnie się dopełniamy. Przecież przeciwieństwa się przyciągają. On jest moją lepszą połówką, jest kimś kim ja nigdy nie będę. Mam szczęście, że jest przy mnie.
*Julianne*
Leżałam na niewygodnym fotelu lekarskim? Nie wiem jak to nazwać. Mniejsza z tym. Pomocnicy mojego stylisty myli mnie, podcinali włosy i robili mi manicure. Bove, Alice i Margaret. Chyba tak mają na imię. Stwierdzili, że jak na dziewczynę z Dwunastki prezentuje się dobrze i jestem zadbana. Nie wiedziałam czy mam się obrazić, przyjąć to jako komplement, czy jeszcze coś innego, więc tylko prychnęłam. Gdy doprowadzili mnie do, jak sami to nazywają, "stanu bazowego zero" do pokoju wszedł wysoki, czarnoskóry mężczyzna.
- Cinna. - przedstawił się i ucałował moją dłoń. - A ty jesteś Julianne. Ładne imię.
- Pan był stylistą Katniss. Prawda? - zapytałam. Mój stylista to Cinna. Ten Cinna, który zaprojektował te przepiękne suknie Everdeen. Ogień. To chyba najbardziej mi się z nim kojarzy. Ogniste kreacje, które były powodem zazdrości prawie wszystkich trybutów na igrzyskach Katniss i Peety.
- Tak. - zaśmiał się i złapał mnie za rękę, - Mam dla ciebie kombinezon z elementami węgla, który zapali się kiedy tylko będziesz chciała. - podoba mi się to. Będzie chyba podobny do stroju Katniss. Pamiętam jak cztery lata temu to wszystko przeżywałam, te igrzyska. Wylosowanie Primrose i zgłoszenie się jej siostry. Chodziłam razem z Prim do jednej klasy. Stałam za nią na dożynkach i gdy usłyszałam jej imię zamurowało mnie. To co zrobiła potem Katniss było bardzo ryzykowne i bohaterskie.
- Super. Na paradzie trybutów zrobimy wielkie bum. - krzyknęłam z entuzjazmem. Co się ze mną dzieje? Chyba nie dotarło do mnie jeszcze to, że umieram powoli, że za tydzień może mnie już nie być, bo przegram walkę pierwszego dnia.
- Jesteś bardzo radosna. Katniss była inna. No cóż przebierzmy cię w to. - powiedział rozpromieniony i podał mi kostium. Gdy tylko się w niego wcisnęłam pokazałam mi jaki przycisk mam włączyć, żeby strój się zapalił. Zrobił mi mocny makijaż, a włosy splótł w fikuśną fryzurę.
- Przyszłam po Julianne. - do pomieszczenia weszła Katniss ubrana w czarną sukienkę do kolan i z warkoczem na ramieniu. Uśmiechnęła się na mój widok i pochwaliła Cinnę, który przytulił ją mocno na powitanie. Widać, że są dobrymi przyjaciółmi. Wzięła mnie za rękę i oplotła swoje ramię na moich barkach. - Chciałabym ci tylko powiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć i jeśli masz jakiś problem, to z chęcią ci pomogę.
- Dziękuję. - wymieniłyśmy się uśmiechami i weszłam na rydwan. Stanęłam koło Mario, który również miał na sobie czarny kombinezon.
- Naciśnijmy guzik gdzieś w połowie drogi. Złapie cię wtedy za rękę. Ok? - zapytał, a ja tylko przytaknęłam.
*Mario*
Nasz rydwan ruszył. Na widowni było wielu Kapitolończyków. Krzyczeli i wiwatowali. Mniej więcej w połowie drogi uścisnąłem dłoń Julianny. Nacisnęliśmy nasze guziki w tym samym czasie, a za nami pociągnął się długi płomień. Widownia oszalała. Moje serce biło mocniej niż kiiedykolwiek wcześniej. Trochę trzęsły mi się ręce. Dopiero gdy nasze rydwany stanęły przed balkonem, na którym stał prezydent, zdałem sobie sprawę z tego, że nasze ręce dalej są złączone. Zarumieniłem się, a Julianne uśmiechnęła się.
- Jeśli chcesz to możesz trzymać moją dłoń. Jeśli ci to pomaga to czemu nie. - powiedziała ochoczo. Pomagało mi. Czułem bliskość osoby, która przeżywa to co ja. Oczywiście nie mógłbym jej porównywać do siebie i mojej sytuacji sprzed dożynek. Jestem inny niż ona. Na pewno mniej boję się igrzysk, lepiej władam bronią i potrafię rozpalić ogień bez zapałek. Nie wiem co ona potrafi. Może zawarcie z nią sojuszu uratowałoby nam życie. To nie taki zły pomysł. Mielibyśmy większe szanse. Prezydent Snow wygłosił nudną mowę, z której nie pamiętam niczego. Jedyne co utkwiło mi w pamięci to ciepła i delikatna dłoń Walter.
*Peeta*
Dobrze sobie poradzili. Trzymali się za ręce. Pewnie wszyscy zastanawiają się czy coś ich łączy. To trochę śmieszne. Tak jak ze mną i Katniss. Może zafundują im powtórkę z rozrywki, chociaż wątpię. Nawet jeśli naprawdę by się w sobie zakochali to wpadliby po uszy w kłopoty. Nikt z nich najprawdopodobniej nie wygrałby. Mario próbowałby chronić Julianne, a ona go, przez co popadliby w błędne koło. Raczej wątpię, żeby Snow znów pozwoliłby na ukoronowanie dwóch zwycięzców. Ostatni organizator igrzysk, który do tego dopuścił zapłacił za to własnym życiem... Zabito go przez nasz wybryk z jagodami. Jakbym wiedział, że narobimy tylu kłopotów, to sam bym ze sobą skończył. Ale Snow nas chyba lubi. Wiem, że brzmi to śmiesznie, dziwnie i nierealnie.
- Peeta. Finnick tu jest. - powiedziała Katniss i uśmiechnęła się ciepło. Finnik Odair. Zwycięzca sprzed kilkunastu lat. Mentoruje trybutów z Czwórki. Jest jednym z najmłodszych zwycięzców, jeśli nie najmłodszym. Jest również rekordzistą jeśli chodzi o najdroższy prezent od sponsorów. Dostał trójząb w najostrzejszej części igrzysk.
- Cześć Peeta. - przywitał się ze mną. Poznaliśmy go z Katniss w czasie wyjazdu do Czwórki. Fajny chłopak. Ma żonę Annie, która również wygrała igrzyska i trochę przez nie oszalała... Jeśli to nie plotki, to za niedługo powinien zostać ojcem.
- Hej Finnick. Jak tam w Czwórce?
- A dobrze. Annie za dwa miesiące powinna urodzić mi pierwsze dziecko. Na co stawiacie. Chłopak czy dziewczynka? - mówi i bierze do buzi kostkę cukru.
- Chłopak. - odpowiadamy wspólnie z Peetą.
- Ktoś głupi przyjdzie. - mówi Finnick, a za jego plecami pojawia się czarnoskóra dziewczyna, z którą bałbym się przebywać sam na sam i trafić na arenę, a jej uśmiech przyprawia mnie o mdłości.
- Chyba nie macie na myśli mnie. - syczy, a ja czuję jak po moich plecach przechodzi dreszcz. Przed nami stoi mentorka trybutów-zawodowców z Dwójki.
- Cześć Enobaria. - odpowiada Odair i odwraca się w jej stronę. Ilustrują ją wzrokiem. - Miałem rację. - szydzi z niej i razem z nami odchodzi od niej. Enobaria robi groźną minę i pokazuje swoje kły. - Trzeba być idiotą, żeby zrobić takie coś z zębami żeby rozdzierać gardła swoich przeciwników. Dobrze mówię?
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_onEtis140Ar2kAyK9qlcYx9DJZBmG7OCgOBKLAymgOqvUQ4QJfJfShzv9AqnxQOi80oLvpOvye4-p_BVYNPhvHYaFWbbwyQGejOIAp56fCC-g2TjFThCkXAv3631ErDK_tDllmR1pVH5/s320/tumblr_mqatmmCphG1rdy8j4o1_500.gif)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejo! Taka wena, że hoho. Korzystam z ostatnich dni wolnych i męczę Was moją "sztuką literacką". Mam do Was pytania.
Jesteście team Gale czy Peeta?
Wasi ulubieni i znielubieni bohaterowie?
Najbardziej przerażające wydarzenia i te które kochacie w "Igrzyskach śmierci"?
Pytam, bo jestem ciekawa jak wy to odbieraliście ;D Jestem mega ciekawa Waszych odpowiedzi Pszczółeczki :*
Trzymajcie się cieplutko
Hej. Rozdział świetny. Choć to dopiero początek, KOCHAM TO OPOWIADANIE !!❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem dalszych losów bohaterów.
Co do twoich pytań to :
1. Team Peeta ❤❤
2. Ulubieni bohaterowie : Peeta, Finnick, Mags, Haymitch, Effie i Rue.
Znienawidzeni : Prezydent Alma Coin,
Prezydent Snow, Gale.
3. A jeśli chodzi o te wydarzenia to wszystkie kocham, bo bez niej nie było tak cudownej trylogii.
Buziaczki :*
Mam nadzieję, że dzisiaj dodasz jeszcze jakiś rozdział. Co do twoich pytań to musiałabym się długo zastanowić, ale rozwala mnie zachowanie Effie i teksty Heymitcha (nie wiem jak napisać jego imię także sorry) czekam na nexta
OdpowiedzUsuń