sobota, 23 maja 2015

Rozdział 10 "Dzień to życie, noc to śmierć"

*Julianne*

- Więc, co robimy? - pytam Marco i siadam na kamieniu. Wszystko straciło sens. Co ja mam teraz zrobić?
- Nic. Mamy jedzenie, jest w miarę ciepło. Może opowiedz mi coś. - siada na trawie i patrzy na mnie wyczekująco.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć. Boję się. - dodaję szeptem. Nikt nie może tego wiedzieć. Nikt nie może wiedzieć jak bardzo słaba jestem.
- Och Julianne. Myślisz, że ja nie. Trzęsę portkami jak największy tchórz. Wiesz co mi pomaga? - pyta, a ja kręcę przecząco głową. - Fakt, że gdy zamykam oczy wszystko jest czarne. - unoszę prawą brew w geście zdziwienia. Co on mówi? O co w tym chodzi? - Nie patrz tak na mnie. Tak jest. Gdy byłem mały, w naszym dystrykcie zabrakło światła. Zajmujemy się tam technologią, więc wszyscy byli zdruzgotani. Dystrykt Piąty zawalił na całej linii. Wtedy podeszła do mnie mała dziewczynka. Nie widziałem jej dokładnie, bo mrok opanował główny plac. Zauważyła widocznie, że się boję. Bałem się ciemności, do momentu, w którym ją poznałem. Powiedziała mi wtedy, że ludzie wcale nie boją się ciemność tylko tego co w niej się chowa. Miała rację. Stwierdziła również, że w ciemności jest wielki ogród, który się w niej ukrywa, bo ludzie nie zasługują na to, żeby go zwiedzać. Tylko niektórzy go oglądają, ci, którzy nie boją się czegoś co jest tylko i wyłącznie wytworem naszej wyobraźni. Kilka miesięcy później zginęła. Wpadła na płot, który był pod wysokim napięciem. Chwilę przed tym niż umarła, wyszeptała mi "Gdzieś pomiędzy dniem a nocą jest ogród. Tam się spotkamy". Dzień to życie, noc to śmierć. - zauważyłam w kącikach jego oczu łzy. Przytuliłam go i szybko od niego odskoczyłam, bo usłyszałam w swojej głowie przeraźliwy krzyk. Mario...

*Mario*

Cholera jasna. Gorzej być nie mogło?! Mogło. Mógłby teraz siedzieć z ojcem pijakiem w małym salonki, który capiłby alkoholem i wymiocinami. Zamiast tego właśnie stoję oko w oko z Gerardem. Jest wyższy ode mnie o głowę, ma dość pokaźną brodę jak na jego wiek. Co on dobrze robi? Miecz. No to będzie mój koniec.
- Witaj Mario. - mówi wyjątkowo spokojnie. - Nic ci nie zrobię. - słyszę w głowie jęki zawodu widzów. Pewnie myśleli, że obetnie mi po kolei palce, potem wydłubie jedne oko, drugie zostawi, abym mógł patrzeć jak bawi się moimi flakami. 
- Czemu miałbym ci uwierzyć?
- Bo nie masz innego wyjścia. - wyciąga miecz. Przechylam głowę w prawą stronę i zakładam ręce na klatkę piersiową. 
- Mów co chcesz.
- Zawrzyjmy sojusz. 
- Nie ma mowy! - wybucham, a on przykłada czubek miecza na moją szyję. Przełykam ślinę, czując metal tak blisko mojej krtani. 
- Więc zabawię się z twoją dziewczynką. Jak jej tam? Julia, Anne? Julianne! - śmieje się obrzydliwie i językiem przejeżdża po swojej wardze. Skupiam cały mój umysł na tym, żeby nawiązać telepatyczny kontakt z Julianne i Marco. Pomocy! krzyczę Jestem koło naszego obozu, mojego obozu. Gerard właśnie trzyma miecz niebezpiecznie blisko mojego gardła!
- Niezła jest. Wiesz? Gdybym mógł to zabawiłbym się z nią. Na oczach całego Panem. A potem zabiłbym ją. - ciągnie, swój obrzydliwy monolog. Och powiedziałeś słowo za dużo skurwielu. Kopię go w krocze. On upuszcza miecz i łapie się w swoje czułe miejsce, jęcząc przy tym z bólu. 
- Odetnę ci penisa ty dupku! - krzyczę, nie przejmując się tym, że ktoś mógłby mnie usłyszeć. Nigdy wcześniej nie byłem taki zły! Podchodzę do niego i gdy mam wbić mu miecz prosto w oko słyszę głoś Julianne. Wypuszczam powietrze z ulgą, a miecz ląduje w samym środku tęczówki brodatego dupka.   
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Pszczółki!
Wracam po długiej przerwie z nową energią, szczęśliwa jak nigdy! Potrzebowałam odpoczynku. Mam nadzieję, że nadal chcecie czytać moje opowiadanie.
Zapraszam Was również na mojego bloga o książkach. Pojawiać się będą recenzje, TAGi i inne posty związane z książkami. Mam nadzieję, że będziecie tam zaglądać. Napiszcie co o tym sądzicie i czy będziecie czytać.

KSIĄŻCAT